Zespół Mercedesa dzisiaj rano na torze w Bahrajnie wzbudził ogromne zainteresowanie po tym jak odkrył część swoich kart jeżeli chodzi o przygotowanie do sezonu 2022.

Ekipa z Brackley niepozornie rozpoczęła przedsezonowe sesje testowe pod Barceloną, ale ostatecznie trzeciego dnia i tak uzyskała dwa najlepsze czasy.

Ich bolid, W13, wydawał się konserwatywnie zaprojektowany a część obserwatorów od początku uważała, że zespół mocno go zmodyfikuje na drugą turę testów lub przed pierwszym wyścigiem.

Dzisiaj okazało się to prawdą. W13 wyjechał z garażu z zupełnie nowymi bocznymi wlotami powietrza, których praktycznie nie widać. Rozwiązaniu temu od razu przypięto łatkę "zero size" [ang. zerowy rozmiar].

Na opinię rywali z Red Bulla, którzy już pod Barceloną pokazali radykalny i innowacyjny system bocznych sekcji swojego auta, nie trzeba było długo czekać.

Przed drugą rundą testów F1 wiele mówiło się o możliwych protestach i działaniach zapobiegawczych ze strony FIA. W tym kontekście często wskazywano na ruchome elementy podłogi, które mogą pomagać w opanowaniu zjawiska podskakiwania aut w szybkich partiach toru, ale są sprzeczne z ideą przepisów zakazujących ruchomych elementów aerodynamicznych.

Red Bull już po wstępnych oględzinach projektu Mercedesa uważa, że auto rywala jest niezgodne z regulaminem. Warto jednak zwrócić uwagę na to, że Christian Horner mówi tutaj o "duchu przepisów", wygląda więc, że Mercedes mógł znaleźć pewną lukę w regulaminie, którą zdołał wykorzystać na swoją korzyść. Pytanie jak na to zareaguje FIA.

"Nowy Mercedes łamie ducha przepisów" mówił krótko szef zespołu Red Bulla. "Jak dla nas, niektóre jego części są nielegalne."

Projektant Red Bulla, Adrian Newey, dopytywany o słowa Hornera nie chciał udzielić konkretnego komentarza twierdząc, że jeszcze nie przyjrzał się dokładnie zdjęciom nowego W13.

Zapewnił jednak, że Red Bull cały czas skrywa swoje najnowsze rozwiązania, które mają pojawić się w piątek albo w sobotę: "Na pewno rozpoznacie je gołym okiem."